W grudniu startuje u nas sezon na hodowlę nastolikową.
Choć ostanie lata bywają łagodne i przymrozki zostawiają nam dość dużo zieleniny do zbierania do późnego listopada, to kiedy już z pola mało co daje się ściągnąć, odpalamy kiełkownicę.
Chyba jako jedne z pierwszych poznałam kiełki fasoli mung- taka opcja sprzedażowa się pojawiła w czasie moich studiów- w osiedlowym sklepiku można je było dostać, potem pojawiły się kiełki wielu roślin w makro i innych dużych marketach, teraz można je dostać prawie wszędzie.
No a rzeżucha – ta tradycyjnie wysiewana na ligninie na Wielkanoc- to przecież kiełeczki- jak wygląda roślina rzeżuchy i jak kwitnie dowiedziałam się dopiero niedawno- tutaj na naszej łące pięknie kwitnie rzeżucha łąkowa.
Dużo czytałam też o właściwościach przeciwnowotworowych kiełków brokuła, i tak od wielu lat nastawiam kiełki- w okresie zimowym sporadycznie a na przednówku- systematycznie.
Przede wszystkim dlatego, że łatwo wtedy zadbać o jakość nasion- wybrać te ekologiczne.
Cena- domowa uprawa i inwestycja w kiełkownicę zwróci się już po kilku miesiącach.
No i oczywiście nie bez znaczenia jest fakt, że te roślinki, o które zadbamy sami, nasycamy miłością :) a to bardzo chodliwy towar :))
i w domu można też zrobić siewki- wymagają więcej czasu, ale odwdzięczą się większym skoncentrowaniem dobra w środku.
kiełki- to nazwa na roślinki hodowane w wodzie, najczęściej można je jeść w całości, razem z korzonkami.
microgreens – to siewki, czyli roślinki wysiane do ziemi, do spożycia ścina się je nisko nad ziemią.
Mają więcej wartości odżywczych, bo czerpią też z gleby.
kiełek- to roślina w miniaturze, ma ogromną siłę i dużą ilość skoncentrowanych wartości odżywczych.
Ważne jest zachowanie dyscypliny w czasie pierwszych kilku dni kiełkowania – przelewamy nasiona rano i wieczorem, kiedy kiełeczki osiągną wysokość ok. 1-2 cm, wystarczy przelać je raz dziennie.
Wybrać kiełkownicę, z którą się wzajemnie pokochamy.
Ja może z raz w życiu spróbowałam słoikowego sposobu – i to był niewypał.
Dobra jakość nasion- stare, zleżałe, kiepskiej jakości owocują większą ilością wpadek i porażek.
I nie zniechęcać się- próbować – zmienić kiełkownicę, kupić inne nasiona, wybrać, te które są pewniakiem- rzodkiewka udaje się zawsze.
Mamy kilka rodzajów kiełkownic- najpopularniejsze są te plastikowe i ceramiczne- rzadziej używane są te słoikowe.
Większość moich doświadczeń pochodzi z kiełkownicy plastikowej, ale po wywiadach z doświadczonymi użytkowniczkami (dziękuję Agatko!) kiełkownicy ceramicznej, mam dla Was garść porad bardzo praktycznych.
Kiełkownice ceramiczne mają wiele zalet- dłużej zachowują wilgotność, nie uwalniają mikroplastiku, są łatwiej recyklingowalne.
Natomiast uprawa w nich kiełków wymaga więcej zaangażowania.
Ważne żeby nie dopuścić do tego by nasiona zgniły na szalkach- raz zaszczepione patogenami- później mogą już powodować podobny efekt w nowych turach.
Dużo zależy od siły i jakości nasion – dlatego długo szukałam czegoś co pomoże mi uzyskiwać powtarzalne efekty.
Stąd te nasiona u nas w sklepie- są ekologiczne, świetnie się trzymają- nawet po 2-3 latach dalej mają wspaniałe efekty kiełkowania.
Kiedyś i ja poległam- nie dopilnowałam przez 3-4 pierwsze dni – i jedna partia musiała iść na kompost. Zrobiło mi się szkoda – i wyrzuciłam je w szklarni- ich siła przeżycia była tak duża, że po 3 miesiącach jedliśmy brokuły Raab- dzikie brokuły, które wiążą kilka różyczek, drobniejszych niż zwykłe brokuły, a obcinanie bocznych pędów im nie szkodzi.
Warto wcześniej nasiona moczyć w wodzie i nałożyć dopiero do ceramicznych miseczek.
I dobrze pamiętać, by nie mieszać nasion różnych wielkości na jednej szalce- tu warto się oprzeć na gotowych mieszankach, w których nasionka mają podobny czas kiełkowania. Gdy wymieszamy różne nasiona, jedne już wyjdą a drugie dopiero startują, potem nie mają równego dostępu do światła i gniją.
Poza tym często nasiona uwalniają do wody różne substancje – i one nie pozawalają innym nasionkom wystartować.
W ceramicznych kiełkownicach nie ma opcji na żelujące nasionka- rzeżucha, chia, lucerna czy siemię lniane. Zatykają one dziurki, woda nie odpływa i łatwiej o gnicie.
Piętrowanie kiełkownicy ceramicznej ma swoje ograniczenia, bo roślinki nie mają tam dostępu do światła, więc trzeba je wietrzyć i odkrywać, by nabrały zielonego barwnika.
Ceramiczne kiełkownice są idealne na te większe nasiona, fasolka mung, soczewica, rzodkiewka,
Warto też po użyciu zadbać o naturalne ale dokładne czyszczenie i usunięcie pozostałych przetrwalników – pomoże moczenie w occie, emach, parzenie gorącą wodą – ostrożnie żeby nie pękły.
Jeżeli rozpatrujemy naturę kiełków, możemy spojrzeć na to w ten sposób, że roślina jest wtedy w momencie największej żywotności, przygotowała już się do wzrostu. Także jest to pożywienie witalne, żywe, zawierające bardzo dużo energii i pobudzające naszą witalność. Szczególnie warto je je jeść wczesną wiosną (u nas już koniec stycznia luty) bo dostrajają nasz organizm do ogromnego przepływu energii, którego doświadcza natura a z nią i my, na wiosnę i latem.
Procesy zachodzące w roślinach podczas kiełkowania too przede wszystkim wzrost zawartości witamin i enzymów, przekształcenie cukru w cukry proste. Białka są zamienione w aminokwasy, surowy tłuszcz jest rozkładany do wolnych kwasów tłuszczowych, więc z punktu widzenia naszego układu, wygląda to tak, jakby nasiona były już wstępnie strawione. Biodostępność składników odżywczych wzrasta. Tutaj mamy też wyjaśnienie, dlaczego ludzie czasami nie mogą jeść pszenicy, a kiełki z pszenicy nie robią im krzywdy, właśnie dlatego, że są łatwiejsze do strawienia. I w przypadku wielu innych roślin nasion, które powodują alergię, jest podobnie.
Z punktu widzenia medycyny chińskiej kiełki są pokarmem ochładzającym, więc zalecane są dla osób, które mają silną budowę ciała, nadwagę, są nadmiarowe, czerwienią się, mają wysoki poziom złogów cholesterolu. Dla tych osób kiełki są wspaniałe. Dla osób, które są blade, mają słabe trawienie, nie mają dużo energii, kiełki też są będą spełniały swoje funkcje, natomiast częściej trzeba je obrobić termicznie, czyli podać parowaniu albo krótkiemu obsmażaniu.
Można też sterować ilością, czyli dla osób nadmiarowych: więcej i częściej natomiast dla osób ze słabszym trawieniem, niedoborowych, rzadziej w mniejszych ilościach, ewentualnie po obróbce termicznej.
ze wszystkim i do wszystkiego (ok, ciastka możecie sobie odpuścić).
Kanapki, tortillki, posypka do zupy, jako dodatek do surówek z innych warzyw.
Ja bardzo rzadko używam kiełków podduszonych lub sparzonych, z fasolek czy soczewicy, ale w daniach kuchni azjatyckich wchodzą jak złoto. :)
Przepis na wspaniałą wizualnie i smakowo surówkę.
2 średnie marchewki
garść siewek słonecznika
sól i pieprz
ulubiony olej 2 -3 łyżki (lniany, konopny, z lnianki lub rzepaku)
polecam zimnotłoczony olej z naszego sklepu.
Myjemy i obieramy marchewki, a następnie kroimy ją w długie cienkie plasterki obieraczką do warzyw. Dosypujemy kiełki, polewamy olejem, oprószamy solą i pieprzem do smaku.
Smacznego.
Komentarze (0)